Zagrałem na Steamie w demo gry “Robin Hood: Sherwood Builders” od MeanAstronauts, która będzie miała swoją premierę 29 lutego br. Czy mi się podobało? Nie będę ukrywał, że średnio… ale z chęcią poczekam na premierę. Dlaczego? Przeczytajcie!
Zostań Robin Hoodem!
W demie “Robin Hood: Sherwood Builders – Bandit’s Trail” jako Robin Hood mamy sporo rzeczy do zrobienia, bo podczas 90 minutowej rozgrywki miałem okazję zapolować na zwierzynę, zebrać trochę materiałów, rozbudować wioskę oraz powalczyć z bandytami i ludźmi Króla. Prawdopodobnie grałbym dłużej, bo nie wykonałem wszystkich zadań, ale jest jedna rzecz, która momentalnie mnie od gry odrzuciła. Mam jednak nadzieję, że to tylko bug w demo gry, a w podstawowej wersji będzie działało już normalnie. Mianowicie, gdy idziemy spać, nie zmienia się czas w grze. Dlaczego? Nie wiem, ale wydaje mi się, że to tak nie powinno działać. Rośnie nam głód oraz pragnie, ale czas w grze nie upływa.
Doszedłem więc do momentu, w którym w grze nastała noc i w lesie było ciemno jak – dobrze wiecie gdzie – przez co ciężko było mi się poruszać. Nie lubię, gdy w grze zapada noc, bo jestem wtedy ślepy jak kret, więc przeważnie odpoczywam do rana, żeby dalej podróżować. W “Robin Hood: Sherwood Builders – Bandit’s Trail” nie mogłem tego zrobić, bo spanie nie dawało efektu. Szkoda, bo zostało mi jeszcze sporo rzeczy do ogarnięcia, ale niestety musiałem zakończyć swoją przygodę, bo bez sensu było czekać, aż upłynie czas. Szczególnie, że on nie płynie jakoś szybko.
Jak to w średniowieczu, jest topornie!
Poruszanie się Robin Hoodem jest strasznie toporne. Mam wrażenie, że głównie ze względu na to, jak umiejscowiony mamy w grze celownik, który ma problemy z trafianiem w obiekty. Dlatego, żeby rąbać drzewo celownik musi być obok niego, a nie na nim. Tak samo jest w momencie podnoszenia jakiś przedmiotów. Mam nadzieję, że to tylko problem dema, albo kwestia przyzwyczajenia, bo w przypadku celowania łukiem nie było to problemem. Podczas strzelania z łuku celownik działał doskonale. Gra w tym aspekcie odwzorowuje prawa fizyki i trzeba celować trochę wyżej, aby strzała w odpowiednim momencie opadła na wroga lub zwierzynę. Więc jest nadzieja, że celownik już w pełnej grze nie będzie sprawiał mi problemów.
Sztuczna inteligencja wymaga poprawy!
Problemy natomiast sprawia inteligencja zwierzyny łownej. Grze daleko do “Medieval Dynasty”, bo zwierzyna w “Robin Hood: Sherwood Builders” pcha się prosto pod groty strzał. Miałem takie przypadki, że się odwracam, a za moimi plecami stoi jeleń gotowy do ustrzelenia.
W przypadku wrogów wygląda to już trochę lepiej, ale nie jest idealnie. W czasie rozgrywki udało mi się napaść na konwój ludzi Króla, który, gdy tylko strzeliłem do pierwszego żołnierza, po prostu się zatrzymał. Nie była to żadna spektakularna zasadzka. Zobaczyłem konwój i strzeliłem. Spodziewałem się raczej efektu, że wóz pogna do przodu i tyle go będę widział. Niestety, tak nie było. Stał i czekał, aż wybiję obstawę.
Walka „Robin Hood: Sherwood Builders” jest spoko!
Walka z obstawą trochę trwała i tutaj pojawiło się pierwsze zaskoczenie, jeśli chodzi o sztuczną inteligencję wroga. Zasadzka była na moście, więc jeden żołnierz spadł do rzeki. Kątem oka widziałem, że po prostu stoi w rzece. Rzuciłem się z mieczem na innego żołnierza i po jego pokonaniu chciałem strzelić z łuku do wojaka w rzece. Ku mojemu zaskoczeniu już go tam nie było, a chwilę później w rzece znalazłem się ja, bo owy wojak wrócił do walki i tym razem to on zrzucił mnie z mostu.
Gdy ponownie wdrapałem się na most, żołnierz już na mnie biegł, aby zakończyć mój żywot. Jednak to były tylko jego czcze marzenia. Padł u mych stóp. Naprawdę muszę przyznać, że walka jest spoko. Zrobiona tak jak trzeba. Musimy umieć blokować i atakować w odpowiednich momentach, aby pokonać wroga. W tych paru momentach, kiedy miałem okazję do bitki, walczyło się dobrze. Tak samo strzelanie z łuku do wrogów było spoko, bo wymagało od nas trochę wysiłku podczas celowania. Jednak z czasem może się okazać, że taktyka na “hurrraaa” też działa i po prostu będziemy kosić wrogów. Tego nie udało mi się już sprawdzić.
Jednak uciekł!
Wracając do naszego wozu, który czekał, aż pokonam obstawę konwoju. Po położeniu ostatniego żołnierza, zacząłem biec w jego stronę, aby go ograbić i wtedy wóz nagle pognał w siną dal. Jak to mówią: “lepiej późno, niż wcale”. Jednak po chwili ten sam wóz wrócił. Nie zdążyłem ustrzelić woźnicy, ale za chwilę miałem ponownie ku temu okazję, bo wóz zaczął kręcić się po swoim torze jazdy.
Nie ukrywam, że nie tego się spodziewałem po napadach na konwoje. Myślałem, że będzie trzeba użyć więcej strategii, aby wóz nam po prostu nie uciekł. Niestety, twórcy muszą to jeszcze trochę poprawić. Może w pełnej wersji będzie lepiej lub będą się pojawiały misje, w których trzeba będzie zaplanować atak na taki konwój.
Rozbudowa wioski Robin Hooda
Na koniec wspomnę jeszcze o budowie naszej wioski. Nie jest to rozwiązane tak jak w “Medival Dynasty”. W “Robin Hood: Sherwood Builders” nie budujemy budynków swoimi rękoma, a po prostu na mapie wyznaczamy odpowiednie miejsce na budowę budynku, a mieszkańcy naszej wioski robią resztę. My tylko musimy zapewnić im odpowiednie materiały do budowy. W demie zbierałem je własnoręcznie, ale z czasem pewnie będziemy mogli do tych działań oddelegować mieszkańców, a my będziemy mogli się w 100% skupić na uprzykrzaniu życia Szeryfowi z Nottingham.
Podsumowując: nie tego się spodziewałem
Jak wspomniałem na wstępie – demo mi się średnio podoba. Jednak trzeba pamiętać, że to tylko demo gry, a nie pełna wersja. Dlatego pomimo tego, że obecnie mechanicznie gra mi się średnio podoba to i tak z chęcią zagram w pełną wersją. Licząc na to, że rzeczy, które teraz mi się nie podobają, będą w pełnej wersji wyglądać dużo lepiej lub czymś innym mnie gra zaskoczy. Szczególnie, że jest co w grze robić, więc może ona nam zapewnić rozrywki na wiele godzin. Dlatego dodałem grę do listy życzeń i czekam. Czy zagram na premierę? Nie, ale na pewno kiedyś do niej wrócę. Wam polecam sprawdzić grę samemu, bo na Steamie ma bardzo pozytywne oceny i może Wam się też spodoba. U mnie na razie jest takie 5 na 10.
Co myslisz? Daj znać w komentarzu!